Taka piękna sobota... Wstajemy o szóstej. Noc, ciemno i cicho za oknem. Zbiórka o siódmej tam gdzie zwykle. Krótki postój w cafeterii na stacji benzynowej. Zamawiamy kanapki na wynos, coś do picia. Zostawiamy samochody w Los Silos, taksówki czekają na placu pod kościołem. Jedziemy do Los Erjos. Teraz dopiero przypomina mi się dlaczego wolę góry.
- Więcej widać.
- Bardzo ładnie pachnie.
- Nie ma tłumów.
- Można oglądać chmury z góry.
- Im wyżej tym ludzie sympatyczniejsi.
- Można pogadać ze wszystkimi i z każdym z osobna.
- Plecak miło masuje ramiona.
- Woda lepiej smakuje.
- Jedzenie też lepiej smakuje.
- Z plaży nie widać jak tu pięknie.
- Stąd widać plaże.
- I inne.
Po powrocie kolejny raz dziwię się że... Nadal odkrywamy nowe miejsca na tej malutkiej, przytulnej wysepce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz