Koniec stycznia i początek lutego to czas podziwiania kwitnących migdałowców. Przychodzi na myśl oglądanie wiśni w pewnym odległym i fascynującym kraju. Kwiaty migdałowca są podobnie urzekające i podobnie nietrwałe. Choć można je znaleźć na prawie wszędzie, tradycyjna wycieczka wiedzie przez pola lawy w okolicach Santiago del Teide na południu wyspy. Tam też skierowaliśmy wczoraj nasze kroki. Mieliśmy sporo szczęścia, kiedy tylko dotarliśmy do Arguayo oberwała się chmura. Przyjemnie patrzy się przez otwarte drzwi baru na pierzynę ciepłego deszczu, sącząc chłodny napój o złotawym smaku. Tymczasem, pozostawiam jeszcze parę zdjęć. Jakoś trudno mi się oprzeć pokusie...
Actividades del 21 y 22 de diciembre
2 tygodnie temu
ależ widoki, piękne.
OdpowiedzUsuńchiara
Faktycznie, było pięknie i świeżo. Dziś w nocy spadła kolejna ulewa i cieszę się, że udało nam się zobaczyć więcej płatków na drzewach niż pod nimi. Pewnie teraz już jest odwrotnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne są. Z tymi kroplami.
OdpowiedzUsuńCudnie.
Takie były. Autentyczne, świeże i nieśmiałe, świadome własnego splendoru...
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie że w ten sposób mogłyby o sobie myśleć :)