sobota, 18 sierpnia 2012

Natsume Sōseki "Daisuke" ("Sorekara (それから)")

Kolejna mądra książka Sōsekiego. Najbardziej zadziwia mnie w jego tekstach niesamowita przenikliwość, dar przewidywania przyszłości a raczej przewidywania kierunku rozwoju społeczeństwa. Nie miejsce tutaj na rozwijanie tej myśli, tak uważam i kropka. Daisuke jest synem bogatej rodziny. Wykształcony 30 letni singiel jak powiedzielibyśmy dzisiaj. Nie ma ochoty podejmować pracy, środki na wygodne życie dostaje niezawodnie raz w miesiącu od ojca. Nie chce również podporządkować się obowiązującym normom obyczajowym i odrzuca kolejne kandydatki na żonę starannie selekcjonowane przez rodzinę. Obserwuje z wyżyn wysublimowanego lenistwa swoich przyjaciół ze studenckich czasów i ich walkę o przetrwanie. Hiraoka właśnie stracił pracę w banku po konflikcie z szefem. Terao usiłuje wyżyć z tłumaczeń w oczekiwaniu na wydanie powieści. Z drugiej strony są ojciec i starszy brat Daisuke, prowadzący dobrze prosperujące przedsiębiorstwo. Ale czy firma na pewno działa zgodnie z prawem? Egzystencja ludzi otaczających Daisuke nie jest dla niego atrakcyjna. Postanawia przekształcić nieróbstwo we własny styl życia i konsekwentnie unika podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jak należy się spodziewać, taka postawa jest niezwykle trudna do utrzymania. W końcu dochodzi do sytuacji w której nie może dłużej chować głowy w piasek. Czy wybierze wygodne życie u boku wybranej przez ojca żony czy może poszuka pracy i będzie żył na marginesie społeczeństwa u boku ukochanej kobiety, aktualnie żony Hiraoki? Każdy wybór wydaje się niewłaściwy, choćby dlatego że należy go dokonać. Czytając, do końca nie byłem pewien co postanowi Daisuke. To dla mnie kolejny dowód na mistrzostwo pióra (a może pędzelka) sensei Natsume Sōsekiego. Polubiłem Natsume od pierwszych stron "Panicza" i z każdą przeczytaną stroną utwierdzam się w przekonaniu że warto było dodać go do Ulubionych.

6 komentarzy:

  1. Mnie Natsume urzekł powieścią Jestem kotem. Może dlatego, że uwielbiam koty, a on przedstawił psychikę kota w tak idealny sposób - mistrzowsko. Później sięgnęłam po Sedno rzeczy i utwierdziłam się w przekonaniu, że pisarz z Natsumego (i obserwator) wspaniały. Panicza jeszcze nie znam, nie miałam przyjemności, inne zaś dzieła nie doczekały się tłumaczenia na język polski, szkoda. Przyjdzie mi co najwyżej w innych językach poszukać;)

    Pozdrawiam! (i wybacz, że tak długo milczałam, nyo)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, zamiast wybaczać Ci milczenie, dziękuję za wizytę :)
    Bardzo jestem ciekaw "Sedna rzeczy" i z premedytacją odwlekam ten radosny moment kiedy sięgnę po nie na półkę. Czeka lekko już przykurzone od nieco ponad pół roku. Wiem, jest w tym spora doza perwersji ale lubię odwlekać przyjemności, przeciągać strunę badając jej wytrzymałość. "Panicza" oczywiście polecam gorąco, to dla mnie najzabawniejsza ze znanych mi powieści Sosekiego, inteligentny kabaret :))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Witam,
    Tą sporą dozą humoru przekonaliście mnie :) Właśnie kupiłam "kota" oczywiście książkowego:)

    Co do odwlekania, jak się człowiek tak okrutnie napali na coś, a potem okazuje się, że ta rzecz jest tylko ok to chyba większe rozczarowanie człowieka ogarnia..... Oczywiście wszystko zależy .... Pozdrawiam. ps. Warszawaka przywitała mnie chłodno, słonecznie i migrenowo.....Q.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekaw jestem Twoich wrażeń, Q. Może myślisz że kupiłaś kota w worku ale mam nadzieję że się nie zawiedziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o, to ja w ogóle powinnam się ukorzyć, że nic ostatnio tu nie piszę...no, ale mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone;)
    chiara76

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, no nie wiem chiaro ;)
    A masz jakiś dobry powód usprawiedliwiający milczenie?
    Tak serio, biorąc pod uwagę okoliczności jesteś imponująco aktywna w necie :))
    Zapraszam kiedy masz czas i ochotę.

    OdpowiedzUsuń