sobota, 23 stycznia 2010

Jeszcze raz Barricada...

Cały dzień chodzi mi po głowie, nie mogłem się powstrzymać...


HASTA SIEMPRE, TENSI
Zegnaj Tensi


La mujer que iba a morir se llamaba Hortensia,
Kobieta która miała umrzeć nazywała się Hortensja

Tenía ojos oscuros y nunca hablaba en voz alta,
Miała ciemne oczy i cichy głos,

Solo la risa llenaba su boca y una trenza recorría su espalda,
Na jej ustach gościł uśmiech, warkocz biegł po plecach,


Embarazada de ocho meses y llevaba sus escritos en un cuaderno azul,
Była w ósmym miesiącu ciąży i coś pisała w niebieskim zeszycie,

La juzgaran junto a doce mujeres el mismo número que aquellas menores,
Osądzą ją razem z dwunastoma kobietami, tyle było nastolatek,

Que fusilaron un cinco de agosto de mil novecientos treinta nueve,
Które rozstrzelano piątego sierpnia tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego

Las trece rosas.
Trzynaście róż.

Y ahora solo quiere ver aquel último beso que se dio en el cerro con quien ella quiere,
I teraz tylko chce pamiętać ostatni pocałunek z ukochanym na wzgćrzu,

Y ahora solo quiere ver aquel último beso que se dio con quien ella quiere.
I teraz tylko chce pamiętać ostatni pocałunek z ukochanym.


La mujer que va a morir ya conoce su condena,
Kobieta która umrze poznała wyrok,

Y vuelve a escribir en su cuaderno azul,
Znowu pisze w niebieskim zeszycie,

El peor dolor es no poder compartir el vació de estas horas,
Nie móc dzielić pustki tych godzin to najgorszy ból,

Volverá el silencio al patio volverán las presas a su labor,
Powróci cisza na dziedziniec i powrócą więźniarki do pracy,

Volverá la cruel angustia que guarda la noche escondida en la espera,
Powróci okrutny niepokój pod osłoną nocy czekując,

La despedida de sus compañeras.
Na pożegnanie koleżanek.

Y ahora solo quiere ver aquel último beso que se dio en el cerro con quien ella quiere,
I teraz tylko chce pamiętać ostatni pocałunek z ukochanym na wzgćrzu,

Y ahora solo quiere ver aquel último beso que se dio con quien ella quiere.
I teraz tylko pamiętać ostatni pocałunek z ukochanym.

Adiós chiqueta, hasta siempre Tensi… adiós chiqueta, hasta siempre Tensi
Zegnaj mała, na zawsze Tensi… żegnaj mała, na zawsze Tensi

Y ahora solo quiere ver aquel último beso que se dio en el cerro con quien ella quiere,
I teraz tylko chce pamiętać ostatni pocałunek z ukochanym na wzgćrzu,

Y ahora solo quiere ver aquel último beso que se dio con quien ella quiere.
I teraz tylko chce pamiętać ostatni pocałunek z ukochanym.

piątek, 22 stycznia 2010

Barricada "Matilde Landa"




Nie spodziewałem się, że usłyszę dziś piosenkę tak poruszającą. Barricada jest grupą grającą hiszpański twardy rock. Wydawała mi się dotychczas nudnawa i nużąca. Aż do dzisiaj. Usłyszałem "Matyldę" w wersji akustycznej. Przypadkiem, w programie radiowym. Poszukałem w necie więcej. Płyta z roku 2009 "La tierra está sorda" jest dla ludzi o mocnych nerwach. Opowiada historie, prawdziwe historie z okresu wojny domowej w Hiszpanii. Z perspektywy republikańskiej. Poczytałem nieco. Matilde Landa była (jest) symbolem walki kobiet y dyktaturą frankistowską. Niezłomna. Przywódczyni ruchu oporu. Zginęła tragicznie w więzieniu na Majorce.
Inna opowieść kryje się w piosence "Hasta siempre, Tensi". Bardziej osobista, mniej polityczna. Młoda dziewczyna w 8 miesiącu ciąży czekając na wykonanie wyroku śmierci, w ostatnich godzinach życia wspomina ostatni pocałunek. I zapisuje to w niebieskim notesie. Zostanie rozstrzelana z dwunastoma innymi dziewczętami. Ma na imię Hortensja. Hasta siempre, Tensi.

czwartek, 14 stycznia 2010

Shan Sa "Cztery życia wierzby"

Shan Sa, szansa po polsku... Wykorzystała swoją szansę. Cztery opowiadania z duszą, w nastroju melancholijnym, malującym w wyobraźni obrazy potęgi ludzi i krajów. Ale i przemijalność, kruchość, miałkość rzeczy. Jedynym trwałym elementem jest zmiana. Paradoks? Od pewnego czasu zwracam uwagę na autorów czerpiących z wielu kultur. Tutaj mamy połączenie Chin z Francją. O Zusaku pisałem parę dni temu. O innych mam nadzieję napisać później. Wielokulturowość. Chleb z wielu pieców. Woda z wielu źródeł... Bogactwo. Na drugim biegunie mamy ksenofobię, chów wsobny i aberracje genetyczne. Którą z tych dróg wybierzemy? Jako ludzkość.

wtorek, 12 stycznia 2010

Słoneczna muzyka

Po trzech niepowodzeniach udało się dziś wylicytować obraz Mariny Dubowik. Jest w nim to co lubię, słonce, muzyka, radosny świąteczny nastrój, cienie przodków oraz dzieci, droga w przyszłość świata... To było nieprawdopodobne, zalicytowałem dokładnie w ostatniej sekundzie, lekko spanikowany ze już jest za późno. Czekam niecierpliwie na moment, kiedy zawiśnie w pokoju nad stołem. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to w ciągu 3 tygodni może dotrzeć. Cieszę się!

niedziela, 10 stycznia 2010

Markus Zusak "Zlodziejka ksiazek"

Kiedy miesiac temu zaczynalem pisac, nie wiedzialem jaki charakter bedzie mial ten blog. Teraz wydaje sie sklaniac w kierunku ksiazkowym, bibliotecznym, przyjemnie byloby nawet powiedziec "literackim". Skoro juz zostalo uzyte to slowo, niech tak zostanie. Nie zawsze mam ochote napisac o tym ze wczoraj przyszylem guzik do krotkich spodenek pod czujnym i podejrzliwym okiem synkow. Ale mialo byc o Markusie i jego zlodziejce. Dziwne jest to, ze nie wiem nawet czy ksiazka mi sie spodobala czy nie. Zajrzalem do Wikipedii, Markus naprawde nie nazywa sie Markus tylko w wieku 19 lat przybral to imie porzucajac dotychczasowe: Branko Cincovic. Jego ojcem byl Austriak (na pewno?), matka Niemka. On sam obsadzil w roli narratora Smierc. O tym nie bede sie rozpisywac, jest sporo recenzji w necie... Tymczasem wracam do pytania o to czy ksiazka jest dobra czy nie? Chyba jednak tak, choc porownywanie jej z "Dziennikiem" Anny Frank we fragmencie recenzji umieszczonym na okladce jest z pewnoscia naduzyciem. To tak, jakby przyrownywac przezycie powstania w getcie do obejrzenia "Listy Shindlera". Jedno i drugie moze wzbudzac emocje. Na inna skale.
Mysle ze warto przeczytac "Zlodziejke ksiazek", warto podsunac ja dorastajacemu dziecku. Moj starszy syn ma prawie 12 lat. Czy jest juz gotow na czytanie takich rzeczy? Oto jest pytanie.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

El Teide

Fotka z wczorajszej wycieczki. Widok nieco inny niz zwykle, chmury nad Teide pojawiaja sie wyjatkowo. Czesciej znajduja sie znacznie nizej. Dzien bardzo udany. Dobre towarzystwo, niezwykle widoki, smaczny obiad z miejscowym winem. Po powrocie do domu zdrowy sen.
Posted by Picasa

sobota, 2 stycznia 2010

Etgar Keret "8% z niczego"

Zbior opowiadan kupiony przez pomylke. Cos kliknalem, dodalo sie do listy zakupow a poniewaz lista skladala sie z kilku pozycji...
W kazdym razie ksiazka dotarla razem z innymi, wzbudzila zdziwienie, lekka nieufnosc. Do tego dziwne imie, Etgar przez "t" a nie Edgar jak Allan Poe. Jesli ktos wczesniej slyszal o Kerecie to z pewnoscia nie zaliczalem sie do tego grona. I to byl blad. Keret to nieskrepowana niczym wyobraznia. Ilosc pomyslow w 3 stronicowym opowiadanku wystarczylaby komus innemu na 300 stronicowa powiesc. Dosc powiedziec ze zlapalem sie na powrotach do poczatku opowiadania zaraz po skonczeniu lektury. W efekcie kazde z nich czytalem 2 razy z rzedu. Ilosc pomyslow rodzacych sie w glowie autora jest chyba powodem tego, ze pisze opowiadania. Napisanie pelnometrazowych powiesci zajeloby Etgarowi wiecej niz jedno zycie. Keret jest pisarzem izraelskim. Dlaczego teraz juz nie mowi sie o pisarzach zydowskich? Uwazam ze zle sie dzieje, ze rezygnuje sie z okreslenia "zydowski". Pelniejszego, odwolujacego sie do wieloletniej kultury i tradycji. "Izraelski" brzmi jak "ten z otoczonego przez Arabow malego panstewka, utrzymywanego przez USA dla zachowania tzw. rownowagi sil". Lubie pisarzy zydowskich. I.B. Singer jest ich krolem, wladca, cesarzem. Keret w tym krolestwie aspiruje do wysokiego stanowiska...