piątek, 30 lipca 2010

Puchar

Puchar świata. Prawdziwy, najprawdziwszy na świecie trafił na wyspę i można go było zobaczyć, dotknąć, sfotografować, przytulić do serca, ucałować i oddać mu pokłon. Złoty cielec naszych czasów, obiekt czci i pożądania narodów i ich herosów. FIFA World Cup. Nie odmówiłem sobie wzięcia udziału w kolejkowej liturgii. Wysłuchałem pełnych uwielbienia okrzyków i pieśni. Po raz setny ujrzałem powtórki goli, dowody świętości nowych proroków: Iniesty, Villi, Puyola. Przepełniony bezbrzeżną radością położyłem ostrożnie dłoń na złotej, łysej pale boga.

poniedziałek, 26 lipca 2010

sobota, 24 lipca 2010

Dzień świstaka

Gdzie ona jest?


Czy lubi dmuchawce?


Tutaj jestem! To dla mnie? Jakie to miłe, mój świstaczku :)



Wracając myślami do wakacji przemierzam w myślach górskie ścieżki, pożeram wzrokiem wyobraźni bajkowe krajobrazy, wystawiam twarz na podmuchy alpejskiego wiatru, chłonę rozkoszny dotyk chłodnej chropawej skały. I przypominam sobie o świstakach. Mimo wielu pobytów w Tatrach, nigdy nie udało mi się ich tam zobaczyć. Wydawały mi się zwierzętami na poły mitycznymi. Jak Yeti. Jednak istnieją. Jest ich mnóstwo, wciąż "zawijają w te sreberka" a ich głośne, przeciągłe świsty są częścią krystalicznej górskiej rzeczywistości.
Dziękuję Wam, Panie i Panowie świstaki. Dziękuję małe świstaczątka. Ujrzeć Was było przyjemnością.

czwartek, 22 lipca 2010

niedziela, 18 lipca 2010

Ryszard Kapuściński "Cristo con un fusil al hombro"

Niespodziewane spotkanie z Kapuścińskim na peryferiach Hiszpanii. W dowód wdzięczności za otrzymany drobny prezent, postanowiliśmy podarować tacie Hektora polską książkę. Hektor to kolega A. ze szkoły, jego tata jest filozofem z wykształcenia i reżyserem filmowym z zawodu. Zadanie niełatwe do wykonania, ale od czego talent U. do robienia zakupów? Wybrała się do księgarni i wróciła z wszystkimi trzema pozycjami polskich autorów jakie znalazła. Oprócz Kapuścińskiego, w koszyku znalazły się Szymborskiej "Lektury nieobowiązkowe" i książka młodego autora o nieznanym mi nazwisku. Po krótkiej naradzie wybraliśmy panią Wisławę do reprezentowania literatury polskiej na Wyspach Kanaryjskich a dwie pozostałe książeczki pozostały na półce. Tymczasem Kapuściński... Przede wszystkim zwraca uwagę piękne tłumaczenie pani Agaty Orzeszek. Przypuszczam, że tłumaczenie na język wyuczony a nie ojczysty musi być szczególnie trudne i tym razem udało się znakomicie. W skali 0-10 na 9. Dobrze czytało mi się reportaże sprzed 40 lat. W niektórych z opisanych miejsc kwitnie już jakiś rodzaj demokracji, w innych (Bliski Wschód) konflikt wydaje się być jeszcze dalej od rozwiązania niż wtedy. Zwraca uwagę tekst porównujący Che Guevarę z Salvadorem Allende. Krótki, wyławiający istotne podobieństwa z morza złudnych przeciwieństw. Argumentacja Kapuścińskiego jest jak wbijanie grubego ćwieka w ogromny drewniany bal. Przygważdżająca.

czwartek, 15 lipca 2010

Wakacje kulinarnie

Wakacje dobrze jest smakować. Zakodowałem sobie bardzo dobrze tę myśl parę lat temu. Zbyt często zapominamy o tym, że oprócz wzroku, słuchu i dotyku, mamy do dyspozycji węch i smak. Na talerzu prezentuje się pięknie kawałek przepysznej koniny. Kiedy robiłem to zdjęcie, jeszcze nie wiedziałem że jest przepyszna, ale przynajmniej pięknie wyglądała i pachniała. W ustach miękka i soczysta, rozpływająca się na podniebieniu. Każdy kęs prowadził na pogranicze rozkoszy, wprawiał w zachwyt nad umiejętnościami kucharza. I nad nieznanymi mi dotąd zaletami koniny. Zamówienie złożyłem z mieszanymi uczuciami. Po raz pierwszy w życiu miałem zjeść konia. Ciekawość jak zwykle wzięła górę nad obawą. Na szczęście!
Powiedzenie "zjadłbym konia z kopytami" nabrało dla mnie całkiem nowego znaczenia a pomysł wyjazdu do Włoch na konie nie ma nic wspólnego z hippiką.

Deser również zasłużył na uwiecznienie. Kula waniliowych lodów nadziana gorącą czekoladą, z kawałkami karmelizowanej brzoskwini dla kontrastu. Wszystko podlane karmelem z listkami sezamowym i miętowym, posypane czekoladą dla dopełnienia kompozycji. Pycha! Na koniec znakomita kawa  i rachunek nie powodujący zawału serca, ani przemożnej chęci ucieczki z miejsca przestępstwa bez uregulowania należności.



Teraz informacja najważniejsza. Dokładny adres na wypadek luk pamięci. Północne Włochy, Val di Fassa, miejscowość Canazei, restauracja przy hotelu "Rita".