sobota, 11 grudnia 2010

Clara Sánchez "Lo que esconde tu nombre" ("Co kryje twoje imię")

Książka zwróciła moją uwagę okładką. Staram się nie ulegać chwytom reklamowym, lecz łatwo nie jest, rozdarcie w okolicy ust jest tak dobrze sfotografowane, że musiałem dotknąć aby się przekonać że nie jest prawdziwe. Treść w pewnym sensie jest taka jak okładka. Przyciąga, zwodzi niepokojącym rozwojem wydarzeń, obiecuje nagrodę w postaci zgrabnego zakończenia. Niestety akcja kuleje, wpada w ślepe zaułki bez wyjścia, potyka się o nieprzemyślane przez autorkę wpadki i wypadki. A zapowiada się ciekawie. Sandra, młoda i samotna prawie matka (prawie bo w ciąży), spotyka na plaży małżeństwo norweskich staruszków. Skandynawskich emerytów jest w Hiszpanii więcej niż gołębi na krakowskim rynku. Samotnych ciężarnych 30 latek jest chyba jeszcze więcej, nie ma w tym spotkaniu nic dziwnego. Okazuje się, że wzajemnie się potrzebują do towarzystwa, załatwiania drobnych spraw, opieki. Jednocześnie na horyzoncie pojawia się Julian, rówieśnik Norwegów, emeryt z ostatnią życiową misją. Julian był więźniem obozu w Mauthausen, Norwegowie oprawcami. Sandra pomału dowiaduje się kim naprawdę są jej dobrotliwi starsi przyjaciele. Początkowo nie wierzy, szuka dowodów. Kiedy je znajduje jest już za późno na odwrót. Zostaje uwikłana w zemstę Juliana i ponure gierki nazistów. Do tego mamy wątek miłosny, prawdopodobny jak atak rekina w Bałtyku i pomyślany chyba dla poszerzenia grona odbiorców o gospodynie domowe. Pomyłka pani Claro.
Pomysł na powieść całkiem dobry, realizacja na 3+. Bez zachwytu, do Clary Sánchez raczej nie wrócę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz