wtorek, 6 marca 2012

Nadine Labaki "¿Y ahora adónde vamos?" ("Dokąd idziemy?")



Najnowszy, świeżutki, pachnący Bliskim Wschodem film Nadine Labaki wszedł na ekrany! Po przypadkowym obejrzeniu "Karmelu" czekałem cierpliwie/niecierpliwie (niepotrzebne skreślić), na kolejny autorski film Labaki. O tak, czekałem z niepokojem bo nieraz już tak bywało że po dobrym filmie reżyser zaskakiwał nieprzemyślanym pomysłem. Ba, nawet wielki, stary, zgryźliwy Woody Allen miewa wahania formy. Na szczęście tym razem obyło się bez wpadki. Z uśmiechem od ucha do ucha obejrzałem kolejny piękny obraz z warsztatu Nadine. A było to tak. Za siedmioma lasami, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami leżała maleńka wioska, której mieszkańcy żyli ze sobą w odwiecznej zgodzie. W centrum osady stał kościół. Obok kościoła meczet. Przy prowadzącej do nich drodze znajdował się cmentarz. Po lewej stronie chrześcijański a po prawej muzułmański. Ludzie pracowali i odpoczywali, przyjaźnili się i nie lubili bez względu na przynależność religijną. Gdyby nie brodate twarze mężczyzn i schowane pod chustami włosy kobiet nie byłoby możliwe określenie wyznania mieszkańców.
Jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym był przedpotopowy telewizor żony wójta i organizowane przez nią na placyku pod chmurką seanse filmowe. I stąd właśnie nadeszło zagrożenie. Kiedy mężczyźni dowiedzieli się o walkach na tle religijnym w okolicy, napięcie w wiosce zaczęło niebezpiecznie narastać. Niewinne zadawnione spory urosły do rangi śmiertelnej urazy. Od bójki w gospodzie tylko krok do wykopania wojennego topora. W tym przypadku kałasznikowa. Kobiety nie pozostały bierne w obliczu jawnej utraty rozumu przez swoich mężów, synów i braci. Zjednoczone w pragnieniu ocalenia im wszystkim życia, wspomagane zgodnie przez imama i księdza chwytają się najbardziej nieprawdopodobnych sposobów dla uniknięcia katastrofy. Cały film jest utrzymany w klimacie baśniowej opowieści, zdarzenia prawdopodobne przeplatają się z fantazją. Ciepłe zdjęcia i energetyczna muzyka znakomicie dopełniają całości. Już następnego dnia miałem ochotę obejrzeć go po raz wtóry. Mimo upływu kilku dni pragnienie powrotu do świata Nadine Labaki trzyma się mocno... Kiedy trzeci film??



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz