czwartek, 15 lipca 2010

Wakacje kulinarnie

Wakacje dobrze jest smakować. Zakodowałem sobie bardzo dobrze tę myśl parę lat temu. Zbyt często zapominamy o tym, że oprócz wzroku, słuchu i dotyku, mamy do dyspozycji węch i smak. Na talerzu prezentuje się pięknie kawałek przepysznej koniny. Kiedy robiłem to zdjęcie, jeszcze nie wiedziałem że jest przepyszna, ale przynajmniej pięknie wyglądała i pachniała. W ustach miękka i soczysta, rozpływająca się na podniebieniu. Każdy kęs prowadził na pogranicze rozkoszy, wprawiał w zachwyt nad umiejętnościami kucharza. I nad nieznanymi mi dotąd zaletami koniny. Zamówienie złożyłem z mieszanymi uczuciami. Po raz pierwszy w życiu miałem zjeść konia. Ciekawość jak zwykle wzięła górę nad obawą. Na szczęście!
Powiedzenie "zjadłbym konia z kopytami" nabrało dla mnie całkiem nowego znaczenia a pomysł wyjazdu do Włoch na konie nie ma nic wspólnego z hippiką.

Deser również zasłużył na uwiecznienie. Kula waniliowych lodów nadziana gorącą czekoladą, z kawałkami karmelizowanej brzoskwini dla kontrastu. Wszystko podlane karmelem z listkami sezamowym i miętowym, posypane czekoladą dla dopełnienia kompozycji. Pycha! Na koniec znakomita kawa  i rachunek nie powodujący zawału serca, ani przemożnej chęci ucieczki z miejsca przestępstwa bez uregulowania należności.



Teraz informacja najważniejsza. Dokładny adres na wypadek luk pamięci. Północne Włochy, Val di Fassa, miejscowość Canazei, restauracja przy hotelu "Rita".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz