niedziela, 6 lutego 2011

Haruki Murakami "1Q84"

Pierwsza część trylogii tylko zaostrzyła mi apetyt na kolejne. Murakami jest absolutnie wierny sobie, rozpoznawalny i... niewystarczająco zaskakujący. Zwłaszcza w porównaniu z tym, do czego zdążył mnie przyzwyczaić. Pozostaje niebezpodstawna nadzieja, że niespodzianki zachował na później. Powieść ma strukturę podwójnej helisy DNA. Dwie równoległe opowieści, zataczające kręgi wokół tej samej historii, połączone w ściśle określonych punktach. Wyobrażam sobie, że punktów tych będzie z czasem przybywać. Jeśli tak, oglądamy DNA w czasie replikacji. Murakami pyta wprost czy sensem życia jest przetrwanie genów. Czy żyjemy tylko po to aby przekazać dalej długie sekwencje zasad? Adenina, tymina, guanina, cytozyna. Uracyl. Z czysto biologicznego punktu widzenia tak właśnie jest. Tak wspaniale rozmnożył się gatunek homo sapiens na planecie Ziemia. Jesteśmy prawie doskonałymi rezerwuarami samopowielającego się kodu genetycznego. Zaczynamy myśleć nawet o jego eksporcie w kosmos, na inne planety. Apetyt na seks jest kluczowy w mechanizmie ekspansji a ilość plemników w porcji nasienia nie jest wyrazem marnotrawstwa lecz niewyobrażalnej woli przetrwania. Przetrwania osobnika, gatunku czy DNA? Pytań jest tym więcej im więcej informacji wypływa z pracowni naukowców. Niektórzy pisarze podejmują te pytania, zadają je na swój sposób. Haruki Murakami jest jednym z nich i robi to w wyjątkowo zręczny, widowiskowy sposób. Chwała mu za to i cześć!

23 komentarze:

  1. Witam,
    Czy to prawda , ze w ksiazce jest wiele bledów i niedociagniec , ktore wynikaja z szybkiej checi wydania ksiazki? tak slyszalam.... pozdrawiam sonecznie,

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, natknąłem się na dość sporo błędów. Prawdopodobnie są tak jak piszesz wynikiem kompromisu miedzy jakością korekty i terminem druku. Jestem przekonany że w kolejnych wydaniach zostaną poprawione, natomiast na tak wczesnym etapie od chwili powstania książki są czymś nieuniknionym i łatwym do zaakceptowania. Innymi słowy, zauważyłem błędy ale się nie czepiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja mam lepiej, nie natknęłam się na tak wiele błędów:)
    A poza tym, zastanawiam się, czy w ogóle jeszcze do mnie zaglądasz? tak pytam, bo jakoś dawno Cię nie "czytałam". Pozdrawiam.
    Chiara.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha, prawdą jest że ostatnio zrobiłem się bardziej niż zwykle aspołeczny...
    Owszem zaglądam, ale wena komentatorska mnie opuściła i nie jestem pewien kiedy wróci.
    Co do błędów, naprawdę uważam że nie ma o czym mówić, choć było ich sporo to nie wpływają na zrozumienie treści. Poza tym, jaka jest definicja pojęcia "dużo błędów", dużo czyli ile?
    Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  5. To ciesze sie, ze nie odejmie to przyjemnosci czytania. A taki aspoleczny jestes z jakiegos szczegolnego powodu, czy taka faza ksiezyca;) przekladasz to tez na kontakty indywidualne ( aspolecznosc akontaktowosc mam na mysli. Quimera.Pozdrawiam Milego dnia

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło Cię widzieć po małej przerwie: Quimera :)
    W sprawie przyjemności czytania mam małą radę, poczekaj na kolejne części trylogii, bo takie przerwanie w trakcie jest wyjątkowo nieprzyjemne i chyba lepiej jest przeczytać całość jednym ciągiem.
    Aspołeczność - bez komentarza ;)
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    W Polsce jest już druga część....pozdrawiam.Q.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba poczekam aż wyjdzie trzeci i połknę za jednym zamachem, dziękuję za wiadomość i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A czemu nie czytałeś tego po hiszpańsku? jak byłam na wakacjach to widziałam w księgarni... Widzę, że masz chwilowy zastój. Szkoda.Salu2 Q.

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak, mam zastój...
    Mam nadzieję że u Ciebie wszystko ok.
    Drugi tom w drodze, chyba nie wytrzymam i jednak przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A może minie ten zastój już wkrótce( widziałam mały przełom)....bo już się zaczęłam martwić, może ja się za bardzo przejmuje.....:) Trzymaj się zdrowo i w dobrym nastroju.Q.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziekuję i nie martw się. Ludzie na świecie miewają większe problemy...

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja kupilam najpierw 2 tom, :) tym sposobem muszę poczekac z czytaniem na pierwszy :) ktory jest w empiku i trzeci ktory sie jeszcze nie pojawił. Poza tym mam cała półkę książek do czytania, więc mi się nie spieszy.
    Polecam film "Monster" (nie należy do wesołych. Pozdrawiam.Q.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale ja lubię nie tylko smutne filmy :)))
    Ok, zaraz zobaczę co to takiego...

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiem, że lubisz wesołe (inaczej nie zachwyciłbyś się " que se mueran los feos". ale wolę uprzedzić, bo czasem ma się ochotę na coś zabawnego, na coś poważnego w zależności od nastroju.....Saludos Q.

    OdpowiedzUsuń
  16. To prawda, dobrze jest mieć wybór...
    y que tengas un buen día, amiga :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gracias e igualmente:) hoy ha sido un dia realmente agradable:).una abrazada fuerte Q.

    OdpowiedzUsuń
  18. ¿Una abrazada? Teraz się tak mówi?

    OdpowiedzUsuń
  19. ???? ale co jets nie tak??? un abrazo , tez może byc , ale ja lubię zmiany i cuda językowe ...

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja wole poprawność, w pewnym wieku się tak robi ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. no cóż muszę się przyznać do pewnej nieścisłości.... z katalońskiego mi się zapodziało jakoś tak..... un abrazo muy correcto Q.

    OdpowiedzUsuń