niedziela, 9 października 2011

Wojciech Kuczok "Gnój", "Senność"

 Tak się złożyło że obydwie książki przeczytałem jedna po drugiej. "Gnój" zrobił wrażenie. Pamiętam z dzieciństwa kamienice jak ta z okładki obok. Odpadające tynki. Tuż za bramą smród wymiocin i moczu. Na schodach ten który nigdy nie trzeźwieje zastygł w akrobatycznej pozycji. W mieszkaniach symultaniczne bicie żon. Krzyczą głośno prowokując przekleństwa zaprutych małżonków. Sześciolatki palą na podwórku za śmietnikiem. Dwunastolatki wyciągają zębami plastikowy korek z trzeciego jabola. Piętnastolatki poszły dać komuś po mordzie. Kuczok ma dar obserwacji i narracji. Dom o którym pisze jest bardziej autentyczny niż zmyślony. Historia opowiedziana z perspektywy dziecka ze strasznej przemienia się we wstrząsającą. Widowiskowe, surrealistyczne zakończenie dopełnia dzieła jak dobrze dobrana przyprawa. Po takim pierwszym daniu, drugie ("Senność") jest zaledwie odgrzewanym mielonym kotletem. Przypomniała mi się myśl przewodnia z "1Q84": są pisarze którzy mają coś do opowiedzenia ale nie potrafią tego opisać i są tacy, którzy potrafią pisać ale nie wiedzą o czym. Kuczok według mnie należy do drugiej grupy. Ciekawy i odważny język, zabawa słowem, trafne neologizmy. Niestety, w "Senności" nie znalazłem żadnego interesującego nowego pomysłu. Znalazłem gnojem przybraną kalkę. Ten sam wrażliwy młodzieniec zawodzi oczekiwania brutalnego ojca. Rodzice się nienawidzą. Duszna atmosfera. Młodzieńcy w obu książkach mają podobną pracę w suterenie i przyglądają się z oddaniem przechodzącym na wysokości ich oczu nogom. Och, przepraszam! Ten z "Senności" oprócz nóg ogląda również cipki. Cóż za frapujące rozwinięcie tematu. Zawiódł mnie pan, panie Kuczok. Tak ładnie pan pisze, tak dokładnie o niczym. Miał pan rację, że dla pisarza pisanie o pisarzu nie mającym pomysłu na pisanie jest pomysłem skazanym na klęskę. Dlaczego nie posłuchał pan własnej rady? Ma pan talent, ale na razie brakuje panu pomysłów. Proszę odpocząć jeśli jest pan zmęczony albo zająć się czymś jeśli czuje się pan znudzony. Może wyskoczy pan ze swojej codziennej rutyny, przeżyje coś nowego i zaserwuje jedyny w swoim rodzaju deser, specjalność kuchni?
Z całego serca panu i sobie tego życzę.

ps: najlepsza jest okładka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz