czwartek, 17 listopada 2011

Yukio Mishima "El sol y el acero" (太陽と鐡 "Taiyō to Tetsu")

Czuję się po tej lekturze przygnębiony. Na 100 stronach formatu kieszonkowego Mishima wyjaśnia motywy swojego samobójstwa. Momentami pokrętnie, posługując się specyficzną orientalną logiką, ale główny nurt argumentacji pozostaje przejrzysty i wiedzie do jednego wniosku. Trudno w to uwierzyć, jeszcze trudniej zaakceptować. Yukio Mishima zabił się z ciekawości. Chciał poznać życie do jego granic. Dotknąć tych granic i przekroczyć je. W tekście posługuje się porównaniem zapożyczonym od któregoś z niemieckich pisarzy: nie można obejrzeć środka jabłka z gniazdem nasiennym patrząc tylko na skórkę. Aby dowiedzieć się prawdy o środku jabłka trzeba je rozciąć nożem. Mishima potraktował to dosłownie i opracował szczegółowy plan, którego realizacja zajęła kilkanaście lat. Poszedł dalej, zaostrzył kryteria. Zgodnie z nimi, to za mało odebrać sobie życie aby dotrzeć do jego najprawdziwszego sedna. Należało najpierw doprowadzić ciało i ducha do perfekcji. Jakiż sens miałoby zabijanie słabego, bladego i chorowitego ciała? To Mishimie nie wystarczyło. Postanowił najpierw wytrenować je, wyrzeźbić mięśnie w siłowni, uzyskać precyzję ruchów treningiem kendo, elegancję ekspresji pracą literacką. Dopiero takie życie, pod każdym względem bliskie doskonałości, zyskiwało odpowiednią wartość. Tylko najcenniejsze życie warte było doświadczenia śmierci samuraja. Tytułowe słońce miało zabrązowić skórę bohatera. Mięśnie winny uzyskać twardość stali. Równą twardości miecza. Oczywiście podczas lektury zadawałem sobie pytanie o zdrowie psychiczne Yukio Mishimy. Granica miedzy zdrowiem a drobnymi nieprawidłowościami u wybitnego pisarza jest cienka jak ostrze katany. Ciekaw jestem o czym myślał po wykonaniu rytualnych pchnięć, zanim głowa potoczyła się po tatami. Nie było już odwrotu. Czy był zadowolony z realizacji dzieła swojego życia i śmierci? Czy dostrzegł środek jabłka? Ciekaw jestem i wiem, że któregoś dnia poznam odpowiedź. Nie czekam na ten dzień. On przyjdzie sam. Do każdego kiedyś przychodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz