piątek, 26 lutego 2010

Astma w Vancouver

Właśnie przetacza się w mediach burza spowodowana wypowiedzią Justyny Kowalczyk. Pytanie brzmi, czy stosowanie leków rozszerzających oskrzela jest dopingiem czy nie. Korzeniowski skarży się ze Justyna jest niedojrzała a trener Justyny że Korzeniowski to bufon. Tak na marginesie ostatni argument jest nie na miejscu, bo ad personam. Ponieważ temat jest mi emocjonalnie bliski, spróbuję wyartykułować własne nań zdanie. Otóż jestem przekonany, że problem jest niewłaściwie sformułowany. Nieważne, czy leczenie astmy jest dopingiem. Nieważne, czy wielu sportowców ma prawidłowo rozpoznaną chorobę czy nie. Istotne jest to że hipokryzja nie pozwala przyznać, że doping jest i będzie częścią sportu. Oczywiście nie sportu jaki uprawiają dla zdrowia i przyjemności miliony ludzi na całym świecie. Ale sportu wyczynowego tak. Tego, który prowadzi nielicznych do zdobywania medali w poważnych imprezach. Tego, którego uprawianie związane jest często z poważnymi urazami związanymi z przeciążeniem organizmu w trakcie trwania kariery. Tego, który prowadzi do kalectwa po jej zakończeniu...
Ilu złotych medalistów korzysta z niedozwolonych metod nigdy się nie dowiemy. Gdyby jednak metody te stały się dozwolone, można by lepiej kontrolować ich stosowanie. Skuteczniej badać wpływ różnych środków na organizm młodego człowieka. W końcu, byłoby możliwe dzielenie się zebranymi danymi, publikowanie rezultatów, unikanie powtarzania tych samych błędów przez różne zespoły. Czy to mało? Jeśli mało to dorzucę jeszcze wzrost świadomości i odpowiedzialności wśród młodych sportowców, zdemitologizowanie niezwykłej skuteczności dopingu. Konieczne byłoby informowanie o ryzyku, uzyskanie świadomej zgody na stosowane metody wspomagania treningu, prowadzenie odpowiedniej dokumentacji medycznej. Istotnych wad legalizacji dopingu w sporcie wyczynowym nie dostrzegam. Może dlatego że jestem krótkowidzem?
PS: dlaczego Korzeniowski cierpiąc na astmę wysiłkową zamiast zaniechać wysiłku nadal trenował i startował? Gdzie jest patologia a gdzie zdrowy rozsądek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz