niedziela, 9 stycznia 2011

Z pełnym brzuchem w Nowy Rok

Lubię dobrze zjeść. Nie zadowalam się przeciętną jakością i dlatego nieczęsto piszę tu o miejscowych restauracjach.
Dzisiaj jestem pod wrażeniem obiadu w "Casa mi suegra", znakomitego od początku do końca. Na przystawkę zjedliśmy sałatkę z rzeżuchy o lekkim miodowo-orzechowym posmaku. Wśród głównych dań pojawił się dorsz w cebuli, duszone kozie mięso w paprykowym sosie i cielęca polędwica w czosnku, miękka i soczysta jak marzenie. Potrawy nabrały jeszcze lepszego smaku w towarzystwie czerwonego "Contiempo" rodem z doliny Güimar. Może to przypadek, może odpowiedni układ planet, może to doświadczenie już nigdy się nie powtórzy, ale od dziś "Contiempo" wysuwa się w moim rankingu na pierwsze miejsce wśród marek kanaryjskich, zazwyczaj zbyt mocno przesiąkniętych wulkanicznym smakiem siarki. Tym razem mogliśmy cieszyć się ciemnobordowym, opalizującym  trunkiem o zrównoważonym bukiecie, pozostawiającym przyjemne, owocowo-cierpkie wspomnienie na podniebieniu.
Uczty dopełnił deser, znakomita sopa borracha (pijana zupa), która okazała się być pysznym tortem.
Wytoczyliśmy się z restauracji po prawie 3 godzinach rozkoszy, przepełnieni szczęściem oraz wszystkimi tymi pysznościami, z mocnym postanowieniem powrotu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz