niedziela, 18 grudnia 2011

"Seis puntos sobre Emma"

Film kręcony w Santa Cruz, Puerto de la Cruz, Bajamar. Na wyspie. Wystarczający powód żeby go obejrzeć. Ale poza kilkoma znajomymi ulicami i budynkami jest jeszcze treść. Trochę zawikłana. Emma ma 29 lat. Jest niewidoma. Pracuje w telefonie zaufania i chociaż pomaga innym, nie jest wolna od własnych kłopotów. Zaczyna terapię w grupie niepełnosprawnych. Jest tam dziewczyna na wózku umawiająca się z żigolakiem, chłopak z zespołem Downa próbujący opowiedzieć nieśmieszny dowcip o ślepcach, niesłysząca lesbijka w trakcie wychodzenia z szafy, dziewczyna tak dobrze maskująca swój defekt że nikt się nie orientuje co jej dolega dopóki nie zdecyduje się zdekonspirować. To w dużej mierze film jest o niepełnosprawności, różnych jej wymiarach i przejawach. O tym że niewidomemu niekoniecznie najbardziej przeszkadza brak wzroku a sparaliżowanemu fakt że nie może chodzić. Reżyser wydobył z cienia te prawdy z pewnością także dzięki własnemu doświadczeniu. Dowodził ekipą filmową z inwalidzkiego wózka. Mimo skumulowania wielu trudnych dróg życiowych w jednym filmie, w żadnym momencie nie dominuje uczucie przygnębienia. Wprost przeciwnie, ogląda się dobrze dzięki elementom humoru, zaskakującym zwrotom akcji i uporządkowanej narracji. Uporządkowanej w sześciu tytułowych punktach zaczerpniętych z alfabetu Braille'a. Sześcioma punktami można zapisać każdą literę i w sześciu została opowiedziana historia Emmy. Warto podkreślić, nie głupawa historyjka o grupce normalnych inaczej, lecz barwny obraz zawierający sceny i do śmiechu i do refleksji.

2 komentarze:

  1. och, jak mnie ten film z oczywistych powodów zainteresował...muszę sprawdzić obsadę, bo zaciekawiło mnie czy rolę chłopaka z zespołem Downa grał może Pablo Pineda. Hiszpanie w jakiś niezwykły sposób umieją pokazać niepełnosprawność bez martyrologii i ośmieszenia i nie popadania z ckliwość czy litość albo przynajmniej ja mam takie wrażenie po obejrzeniu "Yo, tambien!" pozdrawiam, chiara76.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rolę chłopaka z zespołem Downa grał Nacho Aldeguer, raczej nieznany w Polsce.
    Masz rację, niepełnosprawność jest pokazana jako jedna z możliwych form istnienia, w gruncie rzeczy nie tak bardzo różna od "normalności". Emma jest mistrzynią ciętych uwag, np. kiedy poznaje brata swojej sąsiadki-przyjaciółki, ten mówi: będziemy się teraz często widywać, na co ona odpowiada: chyba ty mnie bo ja jestem ślepa. Innym razem rzuca mimochodem: nie mam potrzeby zmieniać często okulary przeciwsłoneczne. Zresztą, pełno jest błyskotliwego, ironicznego a nawet sarkastycznego humoru, choć to nie komedia.
    Pozdrawiam świątecznie!

    OdpowiedzUsuń