sobota, 2 stycznia 2010

Etgar Keret "8% z niczego"

Zbior opowiadan kupiony przez pomylke. Cos kliknalem, dodalo sie do listy zakupow a poniewaz lista skladala sie z kilku pozycji...
W kazdym razie ksiazka dotarla razem z innymi, wzbudzila zdziwienie, lekka nieufnosc. Do tego dziwne imie, Etgar przez "t" a nie Edgar jak Allan Poe. Jesli ktos wczesniej slyszal o Kerecie to z pewnoscia nie zaliczalem sie do tego grona. I to byl blad. Keret to nieskrepowana niczym wyobraznia. Ilosc pomyslow w 3 stronicowym opowiadanku wystarczylaby komus innemu na 300 stronicowa powiesc. Dosc powiedziec ze zlapalem sie na powrotach do poczatku opowiadania zaraz po skonczeniu lektury. W efekcie kazde z nich czytalem 2 razy z rzedu. Ilosc pomyslow rodzacych sie w glowie autora jest chyba powodem tego, ze pisze opowiadania. Napisanie pelnometrazowych powiesci zajeloby Etgarowi wiecej niz jedno zycie. Keret jest pisarzem izraelskim. Dlaczego teraz juz nie mowi sie o pisarzach zydowskich? Uwazam ze zle sie dzieje, ze rezygnuje sie z okreslenia "zydowski". Pelniejszego, odwolujacego sie do wieloletniej kultury i tradycji. "Izraelski" brzmi jak "ten z otoczonego przez Arabow malego panstewka, utrzymywanego przez USA dla zachowania tzw. rownowagi sil". Lubie pisarzy zydowskich. I.B. Singer jest ich krolem, wladca, cesarzem. Keret w tym krolestwie aspiruje do wysokiego stanowiska...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz