sobota, 4 września 2010

Yoko Tawada "Fruwająca dusza"

U. pierwsza przeczytała tę książkę i oddała mi ją mówiąc: będzie Ci się podobała, jest taka japońska...

Rzeczywiście, spodobała mi się. Jest taka japońska. Uwielbiam japońskie odczytywanie intencji rozmówcy nie tylko z tego co i w jaki sposób powiedział, ale i z tego czego nie powiedział, choć mógł. Może powinien.

Budzi wiele skojarzeń. Ma w sobie coś z poezji. Dobrej poezji, odkrywającej nieznane światy codzienności. Narratorka Risui podążając Drogą Tygrysa (cokolwiek to oznacza), cierpliwie próbuje odnaleźć go na jawie i we śnie. Funkcjonuje na pograniczu społeczności, broni się przed upodobnieniem do innych, buntuje zarówno przeciw autorytetom jak i przeciw ich burzycielom. Wiele jest w tekście rozpoczętych i niedokończonych wątków. Chyba nie jest możliwe zauważenie wszystkich. Pod tym względem książka podobna jest do bardzo dużego stawu. Rozległa i płytka. Zaciekawiła mnie teoria klas. Otóż wymyślono je po to żeby ludzie się nie spotykali. Jeśli dwie osoby znajdują się w tym samym miejscu i czasie, to jedynym sposobem na to żeby się nie spotkały jest sprawienie, aby żyły w odmiennych światach. Proste.
Książka ma też słabsze strony. Jest dość nierówna. Obok pięknych metafor znajdują się zdania bełkotliwe. Bezsensowne zlepki słów. Być może użyte z rozmysłem w celu rozbudzenia czytelniczej czujności. Jeśli cel uświęca środki, to racja jest po stronie autorki bo udała się jej ta sztuka, jednak niespecjalnie lubię eksperymenty na mojej świadomości w chwili relaksu z lekturą.
Osobnym tematem jest wątek erotyczny. Zarysowany delikatnie, z klasą. Oryginalnie. Czy japońskie ideogramy Kanji mają ducha? Wygląda na to że tak i to zbereźnego. Poniżej jeden z najbardziej jurnych: Tygrys.

2 komentarze:

  1. mnie się ona niezbyt podobała. Dałam jej niską notę i nawet nie wspomniałam na blogu. Pozdrawiam. chiara76

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, to potraktowałaś ją okrutnie ;
    Rozumiem że się nie spodobała, ale żeby aż nie wspomnieć na blogu? Też czasem tak robię, głownie kiedy przeczytam coś tak kiepskiego, że wstydzę się że w ogóle czytałem ;)
    Dobrej nocy...

    OdpowiedzUsuń