sobota, 2 października 2010

Natalie Portman "Jagodowa miłość"

Gdyby ktoś przypadkiem przeczytał tytuł posta i dziwnym zbiegiem okoliczności widział film, mógłby pomyśleć że jak to, nie Natalie Portman tylko Wong Kar Wai. A jeśli już ma się pojawić nazwisko aktorki to Norah Jones grała główną rolę. Pozostanę jednak przy swoim tytule. Wong Kar Wai zrobił spokojny, przyjemny, nastrojowy film, którego po paru dniach się nie pamięta. Wiem, bo nie miałem czasu nic napisać zaraz po obejrzeniu i dzisiaj pamiętałem, że chciałem zrobić notatkę... Ale na jaki temat? Już wiem, ten film z Natalie... Naprawdę niezła rola. W kasynie lepsza od Wielkiego Szu. W codziennym życiu okaleczona przez chroniczny, głęboki brak zaufania do ludzi. Przekonująca. Kłamliwa. Urocza. Zagubiona.
Norah aktorsko rozczarowuje, widać że gra siebie i jest to jedyna rola w jakiej dobrze się czuje. I dobrze, Norah jest od śpiewania a granie lepiej jej wychodzi na pianinie. Muzyka jej najmocniejszą stroną obrazu. Właśnie łapię się na tym. że piszę podobne zdanie po raz kolejny, o kolejnym filmie. Może powinienem oglądać filmy z zamkniętymi oczami, a może z oczami przykrytymi malutkimi czarnymi klapkami? Może...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz