piątek, 29 kwietnia 2011

"El libro del Tao" ("Wielka Księga Tao")

Czasem czytam coś co nie jest nowością wydawniczą. Książkę sprzed dziesięciu czy stu lat. Kiedy jednak kładę przed sobą tekst sprzed lat 2600, mam wrażenie obcowania z wiecznością. Może nawet z rodzajem boskiego tchnienia. Jak to możliwe, że Tao Te Ching przez wieki emanuje świeżością? Tajemnicza formuła robienia nie robiąc, wezwanie do zajmowania najniższego szczebla w hierarchii, podkreślanie wyjątkowego miejsce człowieka w świecie. Księga została napisana dla rządzących, często pojawiają się wskazówki i rady dla władcy. Dlaczego prześladuje mnie myśl że współcześni adresaci wcale jej nie czytają? Do mnie trafiła. W pewnym sensie czuję się władcą, jednak zgodnie z Tao im bardziej się nim czuję tym mniej nim jestem. I na odwrót. Cztery są rzeczy wielkie na świecie: Tao, niebo, ziemia, człowiek. I człowiek jest jedną z nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz