piątek, 15 kwietnia 2011

Katia Guerreiro - esencja fado

 Wracając wieczorem z Santa Cruz, słuchając jednym uchem programu trzeciego nagle ją usłyszałem. Końcówka jakiegoś utworu, fragment wywiadu, kolejny kawałek, kolejny fragment wywiadu, znów piosenka...
Kátia d'Almeida d’Oliveira Rosado Guerreiro Ochoa zaczarowała mnie w czasie potrzebnym do pokonania 11 kilometrów. Inteligentna i odważna. Mocny tajemniczy głos. Niezwykły gwałtowny przypływ emocji. Dojechałem do domu ledwo widząc, przeniesiony gdzieś do innego świata, niesiony na grzbiecie wysokiej fali fado. Podobno muzycy z berlińskiej filharmonii też płakali słysząc śpiew Katii. Uspokoiła mnie ta wiadomość bo już myślałem że coś ze mną nie tak. Tymczasem rozklejają się nawet profesjonaliści.
Poza tym Katia jest okulistą. Wydaje się że potrzebuję nowych okularów. Może by tak skoczyć do Lizbony i zamówić wizytę?



2 komentarze:

  1. uwielbiam muzykę, która tak porusza do głębi, jak napisałeś, że aż łzy się pojawią. Ale to dobre łzy, takie oczyszczenia pozytywnego. Pozdrawiam ciepło. chiara.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwielbiam kiedy coś mnie porusza. Tym razem muzyce pomógł wywiad w którym Katia opowiadała o swojej drodze do fado, kolegach którzy zaprosili ją do śpiewania i o tym jak muzyka stała się dla niej drogą przez życie. W jakiś sposób to co mówiła usłyszałem w jej śpiewie. Jest tak autentyczna że aż boli gdzieś w środku...

    OdpowiedzUsuń