piątek, 1 kwietnia 2011

Alberto Vazquez Figueroa "Olvidar Machu Picchu"

Poszedłem za ciosem, przeczytałem kolejną książkę Alberto i na razie mam dosyć przygód w stylu Pana Samochodzika. Owszem, czyta się dobrze, płynnie, wartko. Niestety, nazbyt schematyczne pomysły, nazbyt papierowo-posągowe postaci. Moim zdaniem najsłabsza pozycja z tych, które dotąd poznałem. Aby nie wyszło zbyt krytycznie, polecam "Tuarega" oraz "Oczy Tuarega". Zdecydowanie mocniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz