To dla mnie przede wszystkim książka o bieganiu. O tym co się czuje, kiedy przemierza się samotnie kilometry. O czym się wtedy myśli. Jak trudno jest zachować przez lata zwyczaj codziennego zakładania szortów, koszulki i butów. I jak to wszystko jest podobne do samego życia w czystej postaci. Murakami porównuje pracę włożoną w bieganie ze swoim pisarstwem. Pokazuje, że sukces uzależniony jest głównie od ilości pracy włożonej w jego osiągnięcie. Bardzo się cieszę, że wybrał bliskie mi bieganie i triatlon a nie np. klejenie modeli samolotów z zapałek, albo robienie tortów. Ważna jest jednak idea, znana od dawna dzięki ludowej mądrości (bez pracy nie ma kołaczy, kto rano wstaje temu Pan Bóg daje). Idea chyba nieco zapomniana w dzisiejszym świecie ułatwień, wynalazków, dróg na skróty. Murakami mówi do mnie tak: chcesz odnieść sukces za 20 lat? Zacznij dzisiaj na niego pracować, pracuj codziennie, nie poddawaj się. Obiecuję że będzie ciężko, ale tylko wytrwałość prowadzi do celu. Naprawdę z przyjemnością czytałem drobne migawki z życia biegacza. Wybór odpowiednich butów. Atmosfera na starcie i na mecie. Uczucie lekkości do 30 km podczas maratonu i niezrozumiały całkowity brak sił (słynna ściana) pod koniec biegu. Uśmiałem się czytając o jego przygodach w triatlonie, przypominając sobie jak wszyscy przed startem plują do okularów żeby nie zaparowały, liczne kopniaki jakie otrzymałem w wodzie, miękkie nogi po wyjściu z jeziora i sztywne dla odmiany po zejściu z roweru. Przyjacielska atmosfera na trasie. I oczywiście olbrzymia satysfakcja po zakończeniu zawodów...
Tak, tym razem w Murakamim mało było Murakamiego. Więcej czegoś innego. I myślę że dla każdego czytelnika tym "czymś innym" jest coś zupełnie innego...
Actividad del miércoles 13 de noviembre
2 tygodnie temu
fajnie, że też Ci się książka ta podobała;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
chiara.
Tak, podobała mi się, chociaż w zupełnie inny sposób niż zwykle. Nawet nie próbuję opisać większości wrażeń z lektury, musiałaby powstać kolejna książka ;)
OdpowiedzUsuń