niedziela, 15 sierpnia 2010

Góra

To nie jest film dla każdego. Osoba mało zainteresowana górami do końca nie dotrwa a jeśli nawet, to nie w tym samym dniu. Film składa się z dwóch odcinków, formalnie jest więc serialem. Całość trwa ponad trzy godziny  i jest wypełniona przepięknymi wysokogórskimi widokami. Opowiada o wyprawie życia grupki przyjaciół:  zapaleńców wspinaczki. Jest w nim miejsce na przygodę, emocje, porażki, konflikty, braterstwo, miłość i śmierć. Bez niespodzianek. Takich filmów powstało więcej, choćby "K2". Dla mnie to nie jest wada. Grzecznie poddaję się konwencji. Przymykam oczy na liczne absurdy wymyślone dla potrzeb kinematografii. Widzę coś innego. Głównym bohaterem jest Góra. Milcząca i nieruchoma, ale żywa i groźna. Bogini Czomolungma ze spokojem wita gości. Hipnotyzuje i zaprasza. Nie wszystkim pozwala się posiąść. Nie wszystkim pozwala wrócić do domu. Wybrańcy którym się udało wracają do domu mądrzejsi. I pokorniejsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz