Casa Batlló znajduje się na liście światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO, podobnie jak np. kopalnia soli w Wieliczce. Może niekoniecznie jest to wystarczający powód do tego żeby ją oglądać, ale jeśli już jest się w Barcelonie to coś z czasem zrobić trzeba. Padło na casa Batlló, bo i blisko centrum i nieduża i niebanalna z zewnątrz. Nie jestem miłośnikiem ani znawcą architektury ale lubię ładne przedmioty, które zostały zaprojektowane z pewną myślą przewodnią i do tego są funkcjonalne. Ten budynek jest tego typu dużym przedmiotem. Casa Batlló nie przypomina smoka jak podają różne źródła. On jest smokiem. Ma paszczę, kręgosłup, żebra, oczy, łuski, kości... Nawet ogon. Widać to dopiero po wejściu do środka, obejrzeniu wnętrza, wysłuchaniu komentarza z objaśnieniami. Został zbudowany ponad 100 lat temu, kiedy nie znano chyba jeszcze słowa ergonomia a mimo to jest ergonomiczny. W środku czułem się otoczony dziełem sztuki i jednocześnie zapragnąłem bardzo w nim zamieszkać. Albo choć zbudować wierną kopię. Gaudí był geniuszem. Gaudí był szaleńcem. Gaudí był szalonym geniuszem, genialnym szaleńcem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz